Termin porodu, na który wskazuje OM to 17 lipca. Termin porodu wyznaczony podczas badania USG w 12 tygodniu to 31 lipca. Równe dwa tygodnie różnicy. Pewnie gdybym nie znała siebie (zawsze przygotowana, zawsze "dwa kroki do przodu") i mojego męża (zawsze spóźniony, bo zawsze "mam jeszcze czas") to byłabym zaskoczona, ale tłumaczenie wszystkim naszych różnic charakterologicznych i odnoszenie się do spodziewanych terminów rozwiązania jest niełatwe. Jeśli lokatorka mojego brzucha jest "moją" córką, to urodzi się 17 lipca (lub dwa dni wcześniej). Natomiast jeśli więcej w niej z mojego męża to jestem niemal pewna, że zaczeka do 31 lipca.
Ze wskazań medycznych jest pewne, że 31 lipca to graniczna data, do której musi nastąpić rozwiązanie (siłami natury bądź przez CC). Z tego samego powodu do szpitala mam zostać skierowana za około 2-3 tygodnie na wywoływanie.
Biorąc powyższe pod uwagę, z ręką na sercu mogę tylko powiedzieć, że nie mogę się już doczekać, aż 1 sierpnia będę tulić naszą córeczkę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz